niedziela, 15 maja 2016

Pomóż w utrzymaniu cmentarza

W Zabłotowie rzymskokatolicki cmentarz od kilku lat jest uporządkowany: wycięto drzewa, wyremontowano kaplicę, wybrukowano ścieżkę, regularnie kosi się trawę i bieli nagrobki. To wszystko wymaga jednak nakładów finansowych. Na miejscu, oprócz kilku babć, już nie ma Polaków uważanych stereotypowo za gospodarzy cmentarza (tzw. polski cmentarz). Trzeba nadmienić, że priorytetem i "studnią bez dna" jest remont parafialnego kościoła i przedszkola sióstr felicjanek.
Cały ciężar utrzymania cmentarza spoczywa na dobrej woli "napływowych" parafian, których rodziny są pochowane na cmentarzach prawosławnych i grekokatolickich.
Ciężar to przede wszystkim koszty na paliwo do kosiarki, środek do roślin "Randap", farby na malowanie nagrobków i wnętrza kaplicy, wynagrodzenie pracownika. Jeśli Twoi krewni pochodzą z Zabłotowa, to proszę, zaadoptuj na odległość tę nekropolię, niezależnie czy zachował się czytelny nagrobek Twoich przodków, czy "przygarniesz" jeden z zatartą tabliczką... 

Może zainteresujesz młodzież i nauczycieli ze swojej miejscowości, by kiedyś przyjechać z nimi na wolontariat w ramach akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia"? 
Powyższy plakat reklamuje wsparcie dla akcji, która w tym roku omija Zabłotów, ale zawita do Gwoźdźca

środa, 11 maja 2016

Ks. Franciszek Moździerz rodem z parafii Zabłotów nie żyje

Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci ks. Franciszka. Nie było mi dane go poznać, choroba zatrzymała go w szpitalu na Pomorzu między Kołobrzegiem i Szczecinem. Wcześniej organizował pielgrzymki Polaków do rodzinnych stron - Zabłotowa i Trójcy - ziemi uświęconej potem i krwią... To on w dużej mierze przyczynił się do budowy pomnika na mogile ofiar UPA w Trójcy i uroczystego poświęcenia przy udziale ukraińskich mieszkańców i władz.
ks. Franciszek Moździerz
(1931-2016)
W niedzielę 15 maja w Zabłotowie o godz. 11:30 zostanie odprawiona Msza św. w intencji zmarłego ks. Franciszka. Przybliżę też wtedy jego sylwetkę parafianom.

Niech Bóg wynagrodzi mu jego wierność powołaniu!
Requiem aeternam dona ei, Domine!

TUTAJ można przeczytać informację o śmierci Księdza w jęz. ukraińskim.

Poniżej zamieszczam biogram opracowany przez kleryka Jakuba Suszyńskiego:
"Ks. Franciszek Antoni Moździerz urodził się 18.06.1931 roku. Rodzicami byli Marian i Rozalia, miał jednego starszego brata Józefa-Edwarda. Ojciec zginął w czasie II wojny światowej. Matka z dziećmi w niemal cudowny, opatrznościowy sposób uratowała się. Po zawierusze wojennej wdowa z dziećmi zamieszkała na ziemiach zachodnich. Tu Franciszek został uczniem Niższego Seminarium Duchownego w Gorzowie [...]. Często odwiedzała go mama i brat, czuć było wyjątkową więź życia rodzinnego. Należał do Sodalicji Mariańskiej, której opiekunem był ojciec duchowny ks. Wiktor Panecki.
Poświęcenie pomnika ofiar UPA
wspólnie z grekokatolickim ojcem, 1992 r.
W 1951 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wlkp. [...]. Święcenia kapłańskie przyjął w katedrze gorzowskiej w 24.06.1956 roku z rąk biskupa Michała Klepacza.
W czasie jednego z przyjazdów do Zabłotowa
Po święceniach pracował w Szczecinie w parafii św. Stanisława Kostki, gdzie proboszczem był wówczas ks. Lisowski. Był kapłanem pełnym kultury urobienia i rozmachu w pracy duszpasterskiej. Pracował jako katecheta oraz prowadził zespół chóru parafialnego. Po dwóch latach został wikarym w Gryfinie. Tutaj proboszczem był ks. Kowalski. Po roku pracy w Gryfinie w 1959 roku został proboszczem w Wełtyniu. Oczkiem w głowie proboszcza staje się zabytkowy kościół parafialny, zdobywa też lokum na plebanię. W Wełtyniu pracuje do 1967 roku. W tym czasie zostaje przeniesiony do Pełczyc, pracując tam do 1974 roku, mając do pomocy wikarego. Od 1974 do 1977 pracuje jako proboszcz w Resku, kładąc podwaliny pod przyszłe sanktuarium maryjne. W 1977 roku zostaje proboszczem parafii św. Krzyża na Pogodnie w Szczecinie, gdzie kontynuuje budowę kościoła parafialnego, pogłębia też swoją wiedzę uzyskując tytuł magistra teologii. W trudnym okresie przełomu ustrojowego 1980 r. ks. Franciszek jako proboszcz parafii, na terenie której mieszkało kilka tysięcy stoczniowców, ofiarnie angażował się w pomoc duchową, a podczas stanu wojennego także w materialną niesioną wszystkim rodzinom szczególnie internowanych.
W czasie rekolekcji w Polsce, 2012 r.
W roku 1983, został proboszczem parafii św. Józefa w Trzebuszu. Troską otoczył kościół parafialny i filialny. Zorganizował kaplicę w Gorzysławiu. Proboszczem w Trzebuszu był 27 lat. Został w parafii jako rezydent aktywnie włączając się w duszpasterstwo w dekanacie trzebiatowskim. Od 2005 do 2015 był kapelanem Domu Pomocy Społecznej w Jarominie.
Zmarł 7 maja 2016 r. o godz. 23:30."

niedziela, 8 maja 2016

Kto spoczywa na zabłotowskim cmentarzu? (cz. I)


Spośród nagrobków, jednym z ciekawszych w Zabłotowie jest miejsce spoczynku Grzegorza Romanowa. Na uwagę zwraca kolorowana fotografia szczupłego mężczyzny w białej koszuli z marynarką i krawatem.
Grzegorz Romanów urodził się w 1869 r. Wziął ślub z Marią Kułaczkowską (vel Kułankowska, Kutaczkowska). Nie wiemy, w którym roku zamieszkali razem w Zabłotowie. Z ksiąg metrykalnych wynika, że na miejscu urodziło im się dwoje dzieci: Kazimierz Julian (1908 r.) i Caslera (?) Elżbieta (1911 r.). 
Grzegorz zmarł 19.08.1911 r. w wieku 44 lat i został pochowany na cmentarzu rzymskokatolickim w Zabłotowie po prawej stronie głównej alei. Na nagrobku zaznaczono jego stanowisko pracy: c.[esarsko] k.[rólewski] kancelista sądowy.

Raequiem aeternam dona ei, Domine, et lux perpetua luceat ei!
Może gdzieś w świecie żyją jego potomkowie?
opr. A. Więch
Sąd powiatowy w Zabłotowie wybudowany w 1901 r.
Pocztówka z początku XX w.