piątek, 22 listopada 2013

21 listopada jest "chram" w Zabłotowie, czyli odpust u grekokatolików ku czci św. Michała Archanioła. Zamknięte przedszkole sióstr felicjanek, niektóre sklepy i szkoła, ogólnie mówiąc, czuć świąteczną atmosferę w powietrzu.
Razem z siostrami zostałem zaproszony przez greckiego proboszcza, o. Zacharija, do udziału w sumie odpustowej. Choćby dla tej chwili, warto odpowiedzieć pozytywnie na powołanie do kapłaństwa i do służby na Wschodzie: miałem przywilej wejść za carskie wrota i obserwować z bliska przygotowanie kapłana do Eucharystii, jego modlitwy nad kielichem i darami ofiarnymi, podczas ubierania się, itp. Podobną atmosferę rzymskokatoliccy księżą mogą odczuć jedynie podczas udziału w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (tzw. msza trydencka). Czyż mogłem sobie w czasie takiej Eucharystii wzbudzić inną intencję niż ekumenizm?
Msza poranna
w zabłotowskiej cerkwi w zwykły dzień
W czasie Liturgii św. Jana Chryzostoma (autor tekstów wschodniego obrządku) byłem jednym z kilku koncelebransów, jedynym przedstawicielem obrządku łacińskiego. Kilka razy włączałem się do służby, śpiewając do mikrofonu określone fragmenty na melodię z cerkwi. Także przy poświęceniu wody kapłani grekokatoliccy dzielili ze mną swoje modlitwy i gesty liturgiczne (zanurzenie ręki w trzech pojemnikach z wodą, okadzenie, picie poświęconej wody, itp.). 
O. Zacharij dziękując na końcu przybyłym na odpust, zaczął od najbliższego sąsiada - ojca rzymskokatolickiego z Zabłotowa... Dobra współpraca katolików w miasteczku to efekt wielu lat wzajemnego szacunku do siebie i współpracy na gruncie duchowym, np. wspólna droga krzyżowa greckich i rzymskich katolików oraz prawosławnych. Współpraca chrześcijan jest konieczna wobec widocznego ateizmu, zawężenia wiary do obrzędowości i agresywnej działalności sekt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz