czwartek, 9 października 2014

"Byle z Ukrainy"

To nie moje słowa - obecna sytuacja wymusza na naszych sąsiadach myśli o emigracji. Marzeniem młodzieży jest wyjechać na studia do Polski, bo są na wyższym poziomie i są... tańsze, bo bez łapówek. Po studiach mało kto wraca na Ukrainę. Wystarczy pojechać  na przejście graniczne, by się przekonać o skoku cywilizacyjnym między UE i wschodem Europy. Samochody, busy, a nawet autobusy wywożą z polskich sklepów większość towarów spożywczych i przemysłowych, by sprzedać je z zyskiem na bazarach. Przymiotnik, że coś jest "polskie" lub z innego kraju Unii ma przy handlu skojarzenie z lepszą jakością. Osoby, które przekroczyły legalny okres pobytu w krajach zachodnich, potrafią i 10 lat nie wracać do ojczyzny. Najgorzej, gdy cierpią na tym rodziny: plagą społeczną są rozwody i tzw. euro-sieroty wychowywane przez dziadków i wujków.
Reklama rozwieszona po Zabłotowie:
"Wizy Schengen, robocze polskie, biznes, zakupowe;
 wojewódzkie zaproszenia itd."
Dodam, że polska ambasada wprowadziła komputerowy
 system rejestracji, by powstrzymać nielegalnych pośredników.
Wyjazd do strefy Schengen jest możliwy po uzyskaniu wizy. Ukraińcy muszą spełnić warunki zbliżone do tych, które wymagają od Polaków Stany Zjednoczone. Jeśli jedziesz jako turysta, masz udowodnić, że na to cię stać. Jeśli jedziesz do rodziny lub do pracy, trzeba udowodnić, że ktoś naprawdę na ciebie czeka i gwarantuje utrzymanie na czas pobytu.
Niestety, spotykam się z wieloma nadużyciami w załatwianiu powyższych formalności. Na własne oczy widziałem fałszywe zaproszenie do pracy z pieczątkami Urzędu Pracy z Warszawy. Ukrainiec, który mi je pokazał, podsumował swoje starania o wizę słowami, że "wszystko można kupić". Najbardziej mnie boli, gdy dotyczy to polskości, np. zakup Karty Polaka przez potencjalnych zwolenników Bandery.
Miejscowi, żyjący stereotypami "Polak-katolik", uważają, że ksiądz rzymskokatolicki jest przedłużeniem polskiej placówki dyplomatycznej i u niego dowiedzą się o procedurze wizowej lub wręcz dostaną (czytaj: kupią) potwierdzenie polskich korzeni. Odchodzą rozczarowani...



Na reklamie wyjazdu na Spotkanie Młodzieży Taizé w Pradze:
"Obowiązkowa zasada: powrót do domu po zakończeniu wyjazdu (paszporty zostają u kierownika grupy)."



Znalezione w sieci, z podobną tematyką:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz