Naprawdę śmieszne (i smutne zarazem) są odpowiedzi uczestników "anty-majdanu" w Kijowie.
Ludzie niepewnym głosem odpowiadają:
- "Myśmy tu przyjechali bronić prezydenta..."
- "Przyjechałem tu na własny koszt i oczywiście nikt mi za to nie płaci, że tu stoję" (z wymownym uśmiechem na twarzy jego kolegów...)
Najlepsza była szczera wypowiedź jednej pani: "Nie wiem, gdzie idę, po prostu jestem z tymi ludźmi...".
Blokowane są autobusy jadące do Kijowa z zachodu Ukrainy, natomiast zatrudnia się bezrobotnych i zwozi ludzi z rosyjskojęzycznych województw na tzw. "anty-majdan" - nowy pomysł państwowej propagandy. Za stanie na placu zwolenników prezydenta można dostać 50-200 UAH (19-75 PLN), czyli dużo dla kogoś, kto zarabia 1000-1400 UAH mies.
Uważaj tam na siebie...
OdpowiedzUsuń