poniedziałek, 17 listopada 2014

Pierwszy raz katolicki ksiądz na prawosławnej Mszy św.


"W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, jeżeli w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim naszym braciom w wierze." Ga 6, 9-10 (czytanie z Liturgii Godzin na dziś)

O. Jaroslav, władyka Julian i ks. katolicki
Na zaproszenie o. Jaroslava, prawosławnego proboszcza w Gwoźdźcu, razem z parafianami wziąłem udział w Eucharystii, na której władyka Julian, biskup patriarchatu kijowskiego, poświęcił odnowione malowidła w cerkwi.

Moja obecność była z pewnością egzotyką i nowością dla mieszkańców, gdyż poprzedni proboszcz był zdania, że katolicyzm to sekta, a kontakty z katolikami i wejście do kościoła jest grzechem. Od roku, Bogu dzięki, jest normalność w naszych relacjach, których do 2013 roku po prostu nie było. Niestety, większość miasteczka ciągle nie wie, że można do mnie podejść "bez kija", ale może dzięki takim gestom jak ekumeniczna droga krzyżowa, wspólne odpusty i modlitwa coś pęknie, nawet u ateistów. 

Bogata liturgia, bez pośpiechu (2,5 godz. na stojąco), ze śpiewem chóru, wielością świec i kadzidła wiodła mnie w myślach do "piątej ewangelii", czyli Ziemi Świętej, bo taki klimat czuje się wyraźnie w bazylikach w Betlejem i Jerozolimie. Bogactwo dwudziestu wieków chrześcijaństwa Wschodu na wyciągnięcie ręki... I ja wśród rozmodlonych, rozśpiewanych apostołów (było tam dwóch prawosławnych biskupów) - jedyny katolik = dla prawosławnych: heretyk... 
Trzeba podkreślić, że zgodę na zaproszenie katolickiego księdza do cerkwi dał osobiście biskup Julian. Wszystko z zachowaniem kanonów ekumenizmu (bez koncelebry i Komunii św.). Był to bodaj pierwszy taki przypadek w historii Gwoźdźca. Informację o powyższej modlitwie umieszczono na prawosławnej stronie internetowej (zob. TUTAJ).
Więcej zdjęć z uroczystości znajdziesz TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz