Tydzień temu, w sobotę 19 lipca, w Czerniowcach na Bukowinie (57 km z Zabłotowa) hucznie świętowano 200-lecie kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Jest to jeden ze starszych czynnych kościołów w tej części Ukrainy (wcześniej zbudowano m. in. świątynię w Gwoźdźcu). W czasach ZSRR parafianie nie pozwolili komunistom na zabranie klucza i aresztowanie księży. Rzymscy katolicy przyjeżdżali tu w tajemnicy na spowiedź wielkanocną oraz do innych sakramentów, by zachować swoją tożsamość w morzu ateizmu i prawosławia. Inny czynny kościół znajdował się aż we Lwowie (270 km na północny-zachód).
2. Nad drzwiami bazyliki powiewała polska i ukraińska flaga. |
2, 3. Źródło: http://www.chas.cv.ua/ |
Świątynia jest centrum polskości na Bukowinie. Tutaj język polski nigdy nie został w pełni stłumiony, pomimo rozbiorów, wojen i różnych nacisków. Obecnie w niedzielę na cztery Msze św. tylko jedna jest jest w j. polskim. Msza jubileuszowa miała jednak dużo większy udział j. polskiego niż proporcjonalnie 1/4.
Było mi bardzo głupio, gdy spontaniczne przemówienie abpa Piero Marini było tłumaczone właśnie na język znad Wisły, a nie znad Prutu - przecież wszyscy obecni (z wyjątkiem zagranicznych gości) rozumieli język ukraiński, a pominięcie go w ważnym przemówieniu potraktowałem jako policzek dla Ukraińców: świeckich i duchownych, szczególnie gości. Z pewnością, większość z tych, którzy przybyli, nie miało nawet Karty Polaka, a Kościół rzymskokatolicki jest przecież Kościołem powszechnym, czyż nie?
Było mi bardzo głupio, gdy spontaniczne przemówienie abpa Piero Marini było tłumaczone właśnie na język znad Wisły, a nie znad Prutu - przecież wszyscy obecni (z wyjątkiem zagranicznych gości) rozumieli język ukraiński, a pominięcie go w ważnym przemówieniu potraktowałem jako policzek dla Ukraińców: świeckich i duchownych, szczególnie gości. Z pewnością, większość z tych, którzy przybyli, nie miało nawet Karty Polaka, a Kościół rzymskokatolicki jest przecież Kościołem powszechnym, czyż nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz