Do Gwoźdźca w każdy weekend poza wielkim postem i adwentem przyjeżdża kilka do kilkunastu par ślubnych na sesje zdjęciowe. Nie przeszkadza im, że kościół przed którym stoją jest rzymsko-katolicki, a oni byli wychowani "w cieniu cerkwi". Przy okazji sesji parafianie zbierają do skarbonki pieniądze na remont kościoła. To jedyny sposób, by na bieżąco łatać zniszczenia w części, gdzie się modlimy, bo cały kościół wymaga ogromnych środków na powstrzymanie pęknięć.
Przy okazji dodam, że Ukraińcy rozmachem w organizacji wesel przebijają Polaków według zasady "zastaw się, a postaw się". Znam też wyjątki, ale nieliczne. Im biedniejsze rodziny państwa młodych, tym więcej pieniędzy wydaje się nawet na dosłowne fajerwerki.
Nie ma różnicy, czy wesele jest po ślubie w cerkwi czy tylko w USC, bo przecież nie wszyscy chcą zaprosić Boga do życia w małżeństwie... Czasem to już drugie i trzecie pokolenie po rodzicach i dziadkach wychowanych w radzieckim ateizmie.
Przy okazji dodam, że Ukraińcy rozmachem w organizacji wesel przebijają Polaków według zasady "zastaw się, a postaw się". Znam też wyjątki, ale nieliczne. Im biedniejsze rodziny państwa młodych, tym więcej pieniędzy wydaje się nawet na dosłowne fajerwerki.
Nie ma różnicy, czy wesele jest po ślubie w cerkwi czy tylko w USC, bo przecież nie wszyscy chcą zaprosić Boga do życia w małżeństwie... Czasem to już drugie i trzecie pokolenie po rodzicach i dziadkach wychowanych w radzieckim ateizmie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz