czwartek, 13 marca 2014

Biurokracja itp.

Już ponad miesiąc parafia w Gwoźdźcu stara się o założenie rachunku w banku, by ludzie wrażliwi na piękne zabytki, którym jest z pewnością tamtejszy kościół, mogli pomóc w renowacji, przekazując pieniądze [1].

Każda wizyta w ukraińskim urzędzie, gdy przyjdzie mi coś załatwić, począwszy od zgody na tymczasowe przebywanie w tym kraju, skończywszy na rachunku bankowym, będzie mi się kojarzyć ze stertami papierów, które trzeba skompletować, skserować i podpisać, później przybić pieczątkę, itp.

Za ostatnie 8 miesięcy poznałem już 4 notariuszy w Kołomyi, którzy poświadczali różne dokumenty konieczne do mojego pobytu lub funkcjonowania parafii. Wszystko oczywiście słono kosztuje. Do tego "przepisy się zmieniają" na niekorzyść klienta. Na przykład, ode mnie wymagano notarialnego tłumaczenia paszportu na j. ukraiński, a siostra zakonna miesiąc później musiała go tłumaczyć dodatkowo na język... angielski. Nie przekonały wyjaśnienia, że przecież jest on automatycznie w trzech językach (pol., fr., i ang.); musiał zarobić pan, który miał swoje biuro nieopodal urzędu.

Jeśli urzędnik twierdzi, że komputer nie przyjmuje danych, że mój ukraiński NIP prawdopodobnie jest błędny i muszę za tydzień jeszcze raz pokonać kilkadziesiąt kilometrów, a on w tym czasie "będzie długo pracować i dzwonić do Kijowa w mojej sprawie, ale niczego nie obiecuje", to mam to rozumieć jako propozycję łapówki. Trzeba wybrać: albo mój dokument będzie się drukował tygodniami, albo dam komuś pieniądze, które starczą na ryzę papieru do biura i do domu... Gdy parafianka jednego razu powiedziała, że ma znajomą w urzędzie wojewódzkim i może sama do niej zadzwonić, dopytać się, gdzie tkwi problem, nagle "udało się" wpisać właściwie moje dane i problem zniknął.

Notariusze mają niepisane umowy z pracownikami różnych instytucji, by przysyłać właśnie do nich petentów. Pracownik banku chciał mieć pewność, że pójdziemy pod wskazany adres, dlatego zostawił kolejkę ludzi i odprowadził nas dokładnie na miejsce. Żegnając się z sekretarką notariusza usłyszałem słowa: "Tylko powiedz mu, że to ode mnie!" I tak to się kręci...



[1]. Obecnie można wesprzeć parafię, m. in. przelewem na polskie konto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz