W tym tygodniu pierwszy raz od sierpnia (nie licząc śniegu) poczułem jak boksują mi koła w błocie. Było to na znanej bocznej drodze, ale na wiosnę szczególnie nazwa miasteczka - Zabłotów - przekłada się na rzeczywistość do tego stopnia, że jeszcze jesienią zaopatrzyłem się w gumowce, które wożę w bagażniku. Póki co, używałem ich tylko, idąc do źródełka, ale siostry felicjanki wspominają, że po ulewnych deszczach nawet do sklepu trzeba iść w takim obuwiu:)
Z myciem auta poczekam, aż wyschną kałuże...
http://support-ukraine.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz