"(...) nie zawsze będzie prąd." D. O.
Na granicy było sprawnie - w ciągu godziny przejechałem na ukraińską stronę. Strażnicy nadzwyczaj wyrozumiale podeszli do wypchanej bagażami po okna Zafiry. W paszporcie widniał w końcu powód - przeprowadzka potwierdzona wizą wjazdową do Ukrainy.
Wjechałem do tego kraju we wspomnienie św. Ignacego Loyoli, człowieka z niezwykłą historią życia, którego mottem są słowa "Omnia ad Maiorem Dei Gloriam" (por. 1 Kor 10,31). Mój nowy patron...
W Zabłotowie mieszkają wolontariuszki do pracy z chorymi dziećmi z sierocińca w Załuczu. W ciągu roku działają w duszpasterstwie akademickim w Łodzi.
Dziś po przyjeździe do Zabłotowa okazało się, że już drugi dzień nie ma prądu, więc nie ma wygód w postaci np. bieżącej wody. Korzystamy z gościnności sąsiada - plebania nie ma własnej studni...
Przypomniały mi się wtedy słowa mojego brata w powołaniu, Damiana: "Na Ukrainie nie zawsze będzie prąd". Na szczęście energia w kablu wróciła do wieczora, co potwierdza niniejszy post::)
Będę tu zaglądać, Antoś. Cóż... nie udało się spotkać przed Twoim wyjazdem. Przepraszam... za dużo się dzieje. Pamiętam o Tobie!
OdpowiedzUsuń